Mówi Mateusz Nowczyński, właściciel firmy FService zajmującej się profesjonalną obsługą klienta biznesowego, najmłodszy beneficjent funduszy unijnych w Katowicach.
Praca.pl - Jak to się stało, że w wieku 20 lat stałeś się najmłodszym w Katowicach beneficjentem środków unijnych?
Mateusz Nowczyński - Miałem dobry pomysł na własną firmę - to była podstawa. Drugi krok, to bezpłatne szkolenia z zakresu zakładania własnego biznesu organizowane przez Górnośląską Agencję Rozwoju Regionalnego (finansowane zresztą ze środków unijnych). Zapisałem się na nie, jako, że spełniałem podstawowe kryteria - tzn. nie prowadziłem wcześniej własnej działalności i przez ostatnie dwa lata nie byłem zarejestrowany jako bezrobotny. Potem wszystko ruszyło z kopyta. Na zajęciach opanowałem podstawy prowadzenia firmy, a po ich zakończeniu napisałem biznes plan, który spodobał się urzędnikom unijnym. Na jego realizację otrzymałem 20 tys. zł.
Praca.pl - Musiałeś się chyba wykazać fachową wiedzą?
Mateusz Nowczyński - Bynajmniej - jestem studentem prawa na Uniwersytecie Śląskim i z profesjonalnym biznesem nie miałem wcześniej nic wspólnego. Wszystkiego nauczyłem się na zajęciach no i na własnych błędach, bo przygotowanie biznes planu poświęciłem miesiąc. Projekt przed akceptacją wysyłałem zresztą kilka razy, ale okazywało się, że są w nim pomyłki. Zresztą opracowanie biznes planu to najtrudniejsza część walki o dotacje z Unii Europejskiej. Tyle, że to warte świeczki, szczególnie, jeśli szukając pracy, myśli się o otwarciu własnej firmy. W Brukseli cenią oryginalne pomysły. Trzeba się tylko trochę przyłożyć do biurokracji. Dodam, że dzisiaj na rozpoczęcie własnej działalności Unia daje już nie 20, a 40 tys. zł.
Praca.pl - No i jak idzie prowadzenie firmy?
Mateusz Nowczyński - FService ciągle się rozwija. Zaczynamy mieć renomę na rynku obsługi klienta zagranicznego, czyli dbaniu o jego pobyt w Polsce od przylotu na lotnisko, do odlotu.
Praca.pl - Czyli fundusze unijne odeszły w zapomnienie?
Mateusz Nowczyński - Absolutnie nie. Właśnie przygotowuję projekt otwarcia centrum rehabilitacyjnego i będę się starał o dotację rzędu nawet 200 tys. zł na zakup sprzętu. W międzyczasie otwarłem też z kolegą sklep z odzieżą używaną. Pieniądze nie lubią zastoju - trzeba je inwestować. Tego zresztą także nauczyłem się dzięki Unii.
20.11.2007