W tym tygodniu prasa, a za nią nasz przegląd, informowała przede wszystkim o zagranicznych rynkach pracy, a przede wszystkim o sytuacji Polaków na nich. Zainspirowani rodzimymi periodykami, wspomnimy również, o tym jak w polskiej rzeczywistości, radzą sobie obcokrajowcy chcący zmierzyć się z wyzwaniami jakie stawia przed nimi nasz rynek pracy.
Polska The Times na swych łamach informuje o nowym trendzie wśród firm zatrudniających Polaków w Wielkiej Brytanii firm. W związku z tym, że dobra koniunktura gospodarcza zachęciła wielu rodaków do powrotu do kraju, angielscy pracodawcy starają się zatrzymać tych którzy tego rodzaju decyzji jeszcze nie podjęli. Mimo, iż brzmi to nieprawdopodobnie, to jest się podobno czego bać, gdyż w ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu lat zdarzyła się sytuacja w której więcej Polaków wróciło do Ojczyzny, niż zdecydowało się wyemigrować. Zdaniem brytyjskich ekspertów ta sytuacja spowodowała, że przed tymi którzy pozostaną na wyspach otworzą się dotychczas niedostępne stanowiska i możliwość awansu. Będzie również większa szansa dla Polaków, którzy będą chcieli otrzymać pracę zgodną ze zdobytym w kraju wykształceniem.
W temacie krajów do których Polacy wyjeżdżają w celach zarobkowych pozostaje Dziennik, który informuje że już za kilka miesięcy jedynymi państwami, które nadal będą blokowały swoje granice przed chętnymi do pracy pozostaną Niemcy i Austria. Zdaniem gazety dotychczasowe restrykcje w tym temacie zostaną zniesione przez Francję, Belgię oraz Danię gdzie Polacy swobodnie będą mogli pracować już od maja przyszłego roku. Niemcy planują pozostawić ograniczenia dla naszych rodaków do maja 2011 roku, kiedy to już będą musieli otworzyć granicę, gdyż tak nakazuje prawo unijne.
Fakt porusza temat tych osób, które są w grupie najbardziej zainteresowanych emigracją zarobkową. Otóż na łamach tego periodyku minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedan, deklaruje iż do 2010 roku poziom pensji minimalnej wzrośnie do 1.500 złotych brutto. W tym momencie najniższa krajowa to 845 złotych netto. W Polsce taką kwotę co miesiąc otrzymuje aż 350 tysięcy osób.
Ta sama gazeta informuje również o jednym z najlepiej zarabiających polskich imigrantów, jakim jest Leo Beenhakker. Zdaniem Faktu holenderski selekcjoner zarobił dzięki pracy z polską reprezentacją 1,3 miliona euro. Co dziwne tabloid nie uderza w charakterystyczny dla siebie ton niesprawiedliwości społecznej, który jest znamienny dla wszystkich artykułów o dobrze zarabiających, jakie ukazują się na jego łamach. Mało tego dziennikarze gazety uważają, że Beenhakkerowi takie pieniądze się należą jak nikomu innemu w naszym kraju...
Od Wielkiej Brytanii zaczęliśmy i na niej skończymy. Polska The Times prezentuje na swych łamach zaskakujące wyniki badań, które zostały przeprowadzone na wyspach. Otóż okazuje się, że co trzeci zatrudniony Brytyjczyk przynajmniej raz przyszedł do pracy, na tzw. „kacu”. Firma Norwich Union Healthcare, która jest autorem tych badań, pokusiła się również o przeanalizowanie, pracownicy których zawodów są szczególnie podatni na pracę po alkoholu. Okazuje się, że są to…osoby zatrudnione w mediach i firmach reklamowych. Problem ten dotyka, aż 41 procent pracowników tych branż. W budownictwie, które stereotypowo uważane jest za tą dziedzinę życia zawodowego, która najbardziej skażona jest nadużywaniem alkoholu, problem dotyka „tylko” 24 procent zatrudnionych.
09.05.2008