Dzisiejszy przegląd prasy został zdominowany przez cyfry i liczby. Będzie o czterech kółkach, czworonogach oraz wielu statystykach.
W ubiegłym tygodniu Gazeta Wyborcza informowała o wzroście zatrudnienia w tyskiej fabryce Fiata. Wszystko dzięki uruchomieniu produkcji nowego Forda Ka. Dzięki temu zatrudnienie w Tychach wzrosło o 1.500 osób. Obecnie załoga Fiata liczy więc 5.700 pracowników. Ciekawostką jest, że zjeżdżający z polskich linii produkcyjnych Ford trafia na plan filmowy nowego Bonda. W „Quantum of Solace” w wygodnym Ka zasiadać będzie partnerka Daniela Craiga – Olga Kurylenko.
Pozostając w klimacie liczb i cyfr, wraz z Dziennikiem Polska The Times przechodzimy do czworonogów. Gazeta informuje o wynagrodzeniach dla szkoleniowców psów. Zdaniem eksperta z Ośrodka Szkolenia Psów, osoba rozpoczynająca swoją przygodę z tresurą otrzymuje średnio 1.500 zł netto, natomiast Ci z wieloletnim stażem, podchodzący do tematu z pasją i zaangażowaniem, mogą liczyć nawet na 8.000 zł netto. Tzw. „psi rynek” jest obecnie jednym z rozwijających się najbardziej dynamicznie.
Rzeczpospolita również przytacza wiele liczbowych danych. Tym razem jednak w kontekście czasu, jaki spędzamy na chorobowym oraz związanych z tym faktem kosztów. Zdaniem gazety, w ubiegłym roku przebywanie Polaków na L-4 kosztowało budżet państwa ponda 7,6 mld złotych. Połowę tej kwoty ponieść musieli pracodawcy, pozostała część została pokryto ze składek zebranych w ZUS i KRUS. Obecnie zatrudniający zobowiązany jest do ponoszenia kosztów 33 dni choroby. Konfederacja Pracodawców Polskich postuluje, aby zmniejszyć ten czas do 14 dni.
Na koniec mamy jeszcze Europę w liczbach. Na łamach Gazety Wyborczej można było w ubiegłym tygodniu znaleźć wyniki sondażu zrealizowanego przez Discovery Chanel. Przeprowadzony został wśród 12 tysięcy Europejczyków płci męskiej, w przedziale wiekowym 25–39 lat. Tematem ankiety był stosunek do pracy w poszczególnych krajach. Wynika z niej, że Polacy są większymi optymistami w temacie znalezienia zatrudnienia w przypadku utraty pracy niż Niemcy, Brytyjczycy czy Francuzi. Inaczej sprawa się ma w kwestii zarobków. Tutaj nasi rodacy oceniają się gorzej niż Rosjanie czy też Rumuni. Różni się również podejście do samej pracy. W krajach Europy Zachodniej bardzo ważne jest nie tylko za ile się pracuje, ale także to co się robi. Młodzi mężczyźni lubią mieć poczucie, że robią coś wartościowego.
26.09.2008