Nie boimy się utraty pracy - taki wniosek płynie z badań przeprowadzonych na zlecenie "Gazety Prawnej". To nie jedyna dobra wiadomość, którą przyniosła bieżąca prasa.
Aż 73 proc. Polaków nie obawia się utraty pracy. Jeszcze rok temu osób, które były pewne swego etatu, było 60 proc. - wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Gazety Prawnej" przez PBS DGA. O połowę zmniejszyła się też liczba osób, które obawiają się o swoje miejsce pracy. W tym roku zwolnienia bał się co dwudziesty zatrudniony, w zeszłym co dziesiąty. Dane te, świadczące o poprawie sytuacji na rynku pracy, potwierdzają też deklaracje Polaków dotyczące możliwości znalezienia nowego etatu w razie utraty obecnego. 50 proc. badanych jest pewnych, że w przypadku utraty pracy łatwo znajdzie nową. Tylko 13 proc. mówi, że byłoby to bardzo trudne.
W "Gazecie Prawnej" jeszcze jedna dobra informacja: W bankach zapowiada się rewolucyjna obniżka cen, nawet do kilku złotych za przelew za granicę. Dzisiaj część banków pobiera 20-30 zł prowizji tylko za to, że na konto wpłyną pieniądze zza granicy. Wszystko wskazuje na to, że Citi Handlowy, Raiffeisen Bank Polska i ING Bank Śląski wytyczą nowe szlaki, a konkurencja nie będzie miała wyjścia i pójdzie ich śladem. - W najbliższym czasie możemy się spodziewać, że opłaty za przelewy zagraniczne zostaną obniżone z kilkudziesięciu złotych do kilku złotych za przelew - mówi gazecie Anna Hryć z departamentu rozwoju produktów bankowości detalicznej Raiffeisen Bank Polska.
"Gazeta Wyborcza" przedstawia ciekawą historię Romana Czernieca, kowala z Wojciechowa na Lubelszczyźnie. Jeszcze 25 lat temu podkuwał średnio 800 kopyt miesięcznie. Bardzo to lubił. Pierwszego konia, pod okiem ojca, podkuł gdy miał 16 lat. W tym roku - zaledwie trzy. Mimo to nie zaniechał zawodu - robi kilka tysięcy podków rocznie. - Te podkowy idą na cały świat - mówi. Ludzie kupują je na pamiątkę, na szczęście. Większe, te np. o metrowej średnicy, zamawiają, by powiesić na ścianie domu. Okazuje się, że nie jest to wcale zawód wymierający.
Z kolei "Praca i nauka zagranicą" radzi, by wyjeżdżający do pracy na Wyspy Brytyjskie nie podejmowali pracy za minimalną stawkę. - Nawet, jeśli nie znasz angielskiego i nie posiadasz żadnego doświadczenia, stać cię na znalezienie zajęcia za 7-10 Ł za godzinę - czytamy w gazecie. Jakiego?Zapraszamy do lektury.
15.11.2007