Każdemu zdarzyło się podczas rozmowy kwalifikacyjnej powiedzieć coś, co stawiało go w niekorzystnym świetle. Jeżeli wydaje Ci się, że był to przypadek, to prawdopodobnie jesteś w błędzie - rekruterzy mają swoje sposoby, by dowiedzieć się o nas rzeczy, których nie chcielibyśmy mówić.
Jak poznać stosunek kandydata do pracy? Wiele osób w swoich listach motywacyjnych pisze, że uwielbiają ciężką pracę i są pełne oddania dla firmy. Dla rekrutera takie deklaracje to jedno, a rzeczywistość - to drugie. Dlatego wciągają kandydatów w pułapkę, mówiąc, że "nikt nie lubi harować, to przecież normalne", albo: "zostawanie w pracy po godzinach to horror, pewnie nienawidzi Pan tego tak samo jak ja". Wielu kandydatów skwapliwie przytakuje...
- Należy być ostrożnym w opisywaniu siebie jako perfekcyjnego w każdym calu pracownika. Jeśli twierdzisz, że Twoja kariera to nieprzerwane pasmo sukcesów, nie bądź zaskoczony pytaniem w rodzaju: "każdemu zdarza się jakaś pomyłka czy błąd, proszę powiedzieć, jak Panu udaje się takie przypadki ukryć". Kandydat zadufany w sobie pomyśli, że chodzi o pokaz kreatywności w tuszowaniu wpadek, gdy tymczasem rekruterowi chodzi o przyznanie się do popełniania błędów. Gdy już kandydat przyzna,
że błędy czasami popełnia, rekruter może go "przycisnąć" i dzięki temu sprawdzić prawdziwe kompetencje - radzi Jarosław Chaberko z K&K
Select.
Inny, powszechnie stosowany trik rekruterów, polega na próbach wmówienia czegoś kandydatowi. Jeżeli przeprowadzający rozmowę kwalifikacyjną zna się na swojej pracy, może spróbować złapać kandydata na merytorycznym błędzie, np. mówiąc: "o ile dobrze rozumiem, to powiedział Pan, że...". Kandydat, który jedynie przedstawia siebie jako eksperta w danej dziedzinie bardzo łatwo wpadnie w tego typu pułapkę. Prawdziwy specjalista od razu wychwyci błąd. Podobną metodą jest udawanie przez rekrutera, że czegoś nie wie i prośba o wytłumaczenie tego zagadnienia. Wiele osób ulega wówczas pokusie fantazjowania, zwłaszcza jeśli... tak naprawdę nie znają się na zagadnieniu, o którym mówią. Osoba naprawdę kompetentna w jakiejś dziedzinie raczej tego nie zrobi. - Jest również bardzo duża kategoria pytań, które wielu osobom wydają się podchwytliwe, ale takimi nie są. Wielokrotnie zdarza się na przykład, że kandydat bardzo szeroko rozwodzi się nad zaletami firmy, do której aplikuje, jednakże zapytany o konkrety nie jest w stanie nic powiedzieć. Jest to jednak raczej wynik nieprzygotowania do rozmowy, a nie użycia przez rekrutera podstępu. W dobie powszechnego dostępu do informacji poprzez Internet totalna niewiedza o firmie może kandydata zdyskwalifikować - dodaje Chaberko.
Równie często u kandydatów panikę wywołuje pytanie o powody, dla których poszukują pracy. To pytanie również nie jest podchwytliwe i trudno powiedzieć, żeby było niespodziewane. Warto zatem przygotować sobie sensowną odpowiedź, w której wcale nie trzeba zupełnie pominąć wątku finansowego. Konieczne jest również odświeżenie sobie informacji, które zamieściliśmy w CV. Bardzo często zdarza się bowiem, że to co kandydat mówi rażąco odbiega od tego, co napisał w CV. Doświadczony rekruter wychwyci tego typu nieścisłości i na pewno będzie się starał ustalić faktyczny stan rzeczy. - Kandydaci sami zdradzają pewne wiadomości, nawet bez dodatkowego trudu ze strony rekrutera. Najczęściej zdarza się to na końcu rozmowy kwalifikacyjnej, kiedy i jedna, i druga strona są już zmęczone. Kandydat jest już rozluźniony, a wtedy łatwo o błąd. Należy więc pamiętać, że trzeba być czujnym od momentu wejścia do biura aż do momentu wyjścia z niego. Nieraz bowiem zdarza się, że zadowolony z siebie kandydat wychodząc ze spotkania kwalifikacyjnego mówi do rekrutera: "uff..., jakoś poszło, bałem się cały czas, że zapyta mnie Pan o..." - ocenia Chaberko.
24.09.2008