Opowiada o tym chorąży Barbara Greń, zawodowy żołnierz z 5 Batalionu Chemicznego w Tarnowskich Górach. Jedna z ponad tysiąca kobiet, które służą dzisiaj w polskiej armii.
Praca.pl - Dlaczego wybrała pani karierę w wojsku?
Barbara Greń - Mundur, rygor, porządek, a do tego dobra praca i możliwość awansu.
Praca.pl - Czy kobiecie trudno zostać żołnierzem?
Barbara Greń - Tak samo jak mężczyźnie za wyjątkiem tego, że panie nie odbywają służby zasadniczej. Kończyłam Wyższą Szkołę Oficerską we Wrocławiu, gdzie czekały na mnie takie same egzaminy jak dla chłopaków.
Praca.pl - Trudne są?
Barbara Greń - Kobiety odpowiednio przygotowane z pewnością dadzą sobie radę. Egzaminy składają się z dwóch części - teoretycznej, gdzie liczy się matematyka, informatyka oraz angielski i praktycznej. Praktyka, to bieg zwinnościowy po tzw. kopercie, wytrzymałościowy na 1000 m, brzuszki i pompki.
Praca.pl - Sprawność fizyczna się przydaje?
Barbara Greń - Jest bardzo ważna. Zanim wybrałam szkołę wojskową, ukończyłam zwykłe liceum z klasą biologiczną, ale trenowałam biatlon, co wtedy bardzo mi pomogło.
Praca.pl - Jakieś wspomnienia ze szkoły wojskowej?
Barbara Greń - Byłam w pierwszym roczniku kobiet, które mogły uczyć się w szkołach wojskowych, ale nie dano nam taryfy ulgowej. Najtrudniej było się przystosować do rygorów. Wczesna pobudka, wszystko na rozkaz. Początkowo to daje w kość.
Praca.pl - Czym się pani zajmuje w jednostce?
Barbara Greń - Dowodzę, szkolę młode roczniki. Mnie np. podlega 50 mężczyzn ze służby zasadniczej.
Praca.pl - Co z życiem prywatnym?
Barbara Greń - Pracuję od 7.30 do 15.30 plus całodobowe dyżury. Popołudniu zostawiam mundur w jednostce i idę do domu.
Praca.pl - Co doradziłaby pani dziewczynom, które chcą wybrać karierę zawodowego żołnierza?
Barbara Greń - Przede wszystkim muszą być na 100 proc. pewne, że chcą zostać wojskowym. Nie polecam traktowania tego w kategorii "A, spróbuję jak to jest w wojsku". Szybko można się zawieść. Plus wspomniana już sprawność fizyczna i trochę charakteru.
09.01.2008