W 2017 roku do egzaminu maturalnego przystąpi 268 tys. uczniów (zgodnie z wyliczeniami „Gazety Prawnej”). Co ciekawe, liczba wolnych miejsc na uczelniach publicznych ma być dokładnie taka sama, jak liczba maturzystów. Dewaluacja wyższego wykształcenia stanie się faktem. Pracodawcy będą oczekiwać znacznie więcej, niż tylko tytułu magistra. Czego dokładnie? Na to pytanie odpowiedzą liderzy sektora life science.
„Dwudziestopięciolatek z dziesięcioletnim doświadczeniem i tytułem magistra” – pracodawcy często poszukują młodych osób z ogromnym doświadczeniem. Jakie aktywności podejmowane przez studenta jeszcze w trakcie studiów, procentują w procesie rekrutacyjnym przy poszukiwaniu pierwszej pracy po studiach?
prof. dr hab. Tadeusz Pietrucha,
prezes Bio-Tech Conulsting, założyciel portalu Biotechnologia.pl, pomysłodawca BioForum, współzałożyciel Mabionu, Bio-Tech Media oraz Bio-Tech Investment
Tadeusz Pietrucha: To nie jest prawda, a mit wytworzony przez media. Pracodawcy są realistami i wiedzą, co mogą, a czego nie są w stanie uzyskać od młodego pracownika. Rynek pracy działa w sposób podobny do rynku innych produktów. Pracodawca ma konkretną potrzebę i dlatego chce kupić określone umiejętności, które są niezbędne, by jego firma sprawnie funkcjonowała. On nie kupuje czasu, który oferuje mu pracownik, tylko jego umiejętności, a płaci za efekty jego pracy. Problem pojawia się wówczas, gdy pracownik nie ma nic więcej do zaoferowania poza swoim czasem. Taka oferta nie jest atrakcyjna z punktu widzenia pracodawcy. Oprócz czasu kandydat musi zaoferować jeszcze to coś, co kreuje jego rzeczywistą wartość na rynku pracy. Coś, co stanowi odpowiedź na potrzebę pracodawcy. Sam tytuł magistra tym ‘’czymś’’ nie jest. Ważne jest jednak to, czy za tytułem znajdują się rzeczywiste umiejętności, rzeczywisty potencjał, rzeczywista wiedza. Na rozmowie kwalifikacyjnej trzeba się wykazać właśnie tymi zasobami, a nie dyplomem, wykazem ocen, czy też listą ukończonych kursów. Pracodawca zazwyczaj nie ogląda dyplomu ani listy ocen. Sprawdza natomiast, jakie są potencjalne kompetencje pracownika, czy są odpowiednie, by sprostać potrzebom firmy. Im większa jest kompatybilność pomiędzy oferowanymi umiejętnościami pracownika a potrzebami pracodawcy, tym wyższa wartość pracownika i tym większe honorarium możliwe do uzyskania.
Wojciech Kamysz: Przede wszystkim student w trakcie studiów nie może siedzieć z założonymi rękoma. Powinien działać w labie (czy to z ramienia koła naukowego, czy jako po prostu żądny nowych umiejętności student). Nie tylko spędzać w nim czas, ale uczyć się technik laboratoryjnych. Absolwenci piszą w swoich listach motywacyjnych, że do firmy przychodzą się uczyć. Przecież mieli na to 5 lat podczas studiów!
Paweł Przewięźlikowski: Wybór kierunku studiów jest jedną z pierwszych ważnych życiowych decyzji, jakie przyjdzie nam podjąć. Dla pracodawcy natomiast jest to pierwszy punkt selekcji potencjalnych kandydatów na stanowisko w firmie. Drugą kwestią, prawdopodobnie jeszcze ważniejszą, jest to, jak wykorzystamy okres swojej edukacji. Studia są czasem na naukę, poszerzanie wiedzy, zdobywanie doświadczenia i precyzowanie, co nas w życiu interesuje. W obecnych czasach uczelnie oferują tak duże możliwości w kwestii stażów i wymian naukowych z zagranicznymi uniwersytetami, że ogromnym błędem jest z tego nie skorzystać. Zdobywanie doświadczenia naukowego i komercyjnego w wybranym kierunku jest najważniejsze. Do naszej firmy spływają setki podań o staże. Chciałbym, abyśmy mogli tym wszystkim młodym ludziom zapewnić szkolenie, ale niestety, nie jest to możliwe. Szanuję natomiast ich chęć nauki i zdobywania doświadczenia, bo jest to coś, czego oczekujemy od wszystkich naszych pracowników.
Jakich kluczowych cech i kompetencji poszukuje Pan obecnie wśród młodych talentów?
Wojciech Kamysz, dr hab. nauk farmaceutycznych, specjalista syntezy leków peptydowych. Profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Właściciel firmyLipopharm i wydawca oraz redaktor naczelny czasopisma Laborant.
Wojciech Kamysz: Jako osoba na co dzień pracująca przy stole laboratoryjnym, odpowiem konkretnie. Od absolwentów, którzy chcieliby ze mną współpracować oczekuję mądrości, chęci do pracy, entuzjazmu,kreatywności, uśmiechu i poczucia humoru, a jednocześnie pokory. Na gwiazdorzenie jeszcze przyjdzie pora.
Tadeusz Pietrucha: Przede wszystkim poszukuję talentów, a tych nie ma zbyt dużo. Oczekuję od moich współpracowników, także tych nowozatrudnionych, pewnego minimum wiedzy, do osiągnięcia którego obligują studia. W naszej branży spodziewam się znacznie większego poziomu wiedzy biologicznej i medycznej niż od absolwentów innych kierunków. Przede wszystkim jednak poszukuję u kandydatów pasji, kreatywności i zaangażowania. Umiejętności można zdobyć, wiedzę uzupełnić. Natomiast cechy, o których wspomniałem albo się ma, albo nie. Studia są bardzo dobrym okresem, by te cechy z siebie wydobyć i je rozwinąć. To jest największy kapitał, który ceni sobie rynek pracy.
Paweł Przewięźlikowski: W czasie rozmów kwalifikacyjnych do naszej firmy testujemy nie tylko wiedzę kandydatów. Mamy świadomość, że zarówno program studiów jak i tematyka pracy magisterskiej, są często niezależne od kandydata. Nie dyskwalifikujemy nikogo na podstawie takich kwestii. Oczekujemy od naszych przyszłych pracowników solidnej, bazowej wiedzy z danego zakresu, umiejętności logicznego myślenia i chęci dalszego rozwoju. Poszukujemy ambitnych pracowników, którzy z powodzeniem odnajdą się w multidyscyplinarnym zespole. Ludzi, którzy potrafią nieszablonowo myśleć i inspirować innych. Potrzebujemy pracowników, którzy potrafią pracować pod presją czasu, mają świadomość, że ich praca wpływa na wyniki całego zespołu, a swoje zadania wykonują z należytą dbałością.
Gdyby mógłby Pan dać jedną radę dwudziestoletniemu sobie – co by to było?
Tadeusz Pietrucha: Miej odwagę mieć wielkie marzenia! Wierz w siebie i wierz, że możesz je zrealizować.
Wojciech Kamysz: Kolego! Ucz się, pracuj ciężko, jak tylko możesz, pożeraj książki, zapuść korzenie w laboratorium, czytaj publikacje. Płyń pod prąd. Za 10 lat to Ty będziesz gościem realizującym naukowe marzenia. Jeśli będziesz miał ochotę – wykorzystasz je we własnej firmie, jeśli wolisz pracować u kogoś – praca dla tak przygotowanego fachowca na pewno się znajdzie.
Paweł Przewięźlikowski: Warto podążać w życiu za swoją pasją, nawet jeśli w danym momencie nie jest to najbardziej oblegany kierunek studiów, bowiem praca zgodna z naszą pasją sprawi, iż nigdy nie zabraknie nam w życiu zawodowym motywacji, spełnienia i zwykłej, a tak przecież ważnej, radości z tego, co robimy.
Paweł Przewięźlikowski, współzałożyciel i prezes Selvity oraz BioCentrum, członek Rady Gospodarczej Małopolski oraz Małopolskiej Rady Innowacji. W przeszłości w ramach zadań w grupie kapitałowej ComArch był współzałożycielem
i pierwszym Prezesem Zarządu portalu Interia.pl
Podsumowując – gdy ktoś nie chce, szuka powodów, gdy ktoś chce, szuka sposobów. Jeśli masz więcej pytań do liderów sektora life science, będziesz miał okazje zadać je osobiście podczas BioForum – najważniejszej konferencji środowiska biobiznesu w Środkowej Europie, która odbędzie się w dniach 20-21 maja we Wrocławiu.
Zastosowanie się do ich rad to znacznie lepszy pomysł niż zasilenie grona malkontentów, powtarzających za wątpliwym autorytetem: „W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem”. Jest. A teraz już wiesz, jak ją zdobyć.