Bywa, że budzimy się rano w pełni zmotywowani, aby produktywnie wykorzystać dzień. Mamy listę zadań, niekiedy rozpisaną co do godziny, wstajemy wcześniej, jemy pożywne śniadanie i zaczynamy pracę. I w najmniej spodziewanym momencie pojawia się… rozpraszacz. Tuż za nim kolejny i kolejny: nowe e-maile, szybki przegląd wiadomości ze świata, telefon od znajomego, błyskotliwy pomysł, wymagający natychmiastowego wcielenia w życie… I tak mija czas, który mieliśmy poświęcić na realizację planu. Po takich niespodziewanych przerwach trudno jest ponownie wrócić do stanu koncentracji. Co więcej, może to zająć nawet kilkanaście minut! Różnorodne techniki poprawy produktywności pracy są bardzo pomocne w niemarnowaniu czasu. W realizacji długoterminowych planów, budowaniu nawyku, skuteczna może okazać się metoda 90-90-1. Jak ją wdrożyć w życie i jakie ma zalety?
Metoda 90-90-1 – na czym polega?
Metodę 90/90/1 opracował Robin Sharma, kanadyjski pisarz i założyciel globalnej firmy konsultingowej. Istota reguły jest niezwykle prosta: przez kolejne 90 dni pierwsze 90 minut każdego dnia pracy należy poświęcić wyłącznie na realizację jednego, najważniejszego projektu. Zatem – 90 dni, 90 minut i tylko 1 zadanie.
Wg autora metody najcenniejsze godziny dnia przypadają na poranek – od 5:00 do 8:00 lub 9:00. W tym czasie mózg działa najlepiej, łatwiej o koncentrację, mamy dużo energii po przespanej nocy. Dlatego warto ten czas wykorzystać na realizację wartościowego dla nas celu. Aby móc w pełni się skupić, należy jednak wyeliminować wszelkie rozpraszacze. Jeśli to możliwe, wyłączmy telefon, zamknijmy skrzynkę e-mailową, poinformujmy współpracowników bądź domowników, że przez kolejne 90 minut będziemy niedostępni. Metodę można nieco przeformułować, zaczynając np. od jednego celu w 45 minut kolejnych 45 dni, a jeśli nie jest możliwe wygospodarowanie czasu o poranku, wybierając inną, stałą porę dnia i miejsce wykonywania zadań.
Metoda 90-90-1 – jak wspomaga naszą efektywność w pracy?
Niezależnie od tego, czy pracujemy w trybie home office, czy przychodzimy do biura, oddziałują na nas rozpraszacze, przez które trudno skoncentrować się na działaniu.
Sharma wychodzi z założenia, że geniusze, kiedy wpadną na jakiś pomysł, pracują nad nim z uporem maniaka, poświęcając się całkowicie idei. 1,5 godziny każdego dnia ma być czasem właśnie na takie długoterminowe, wielkie cele. To okazja, aby w pełni wykorzystać potencjał naszego mózgu, nie marnować energii na przeglądanie internetu i inne rozpraszacze.
Początkowo wyrobienie dobrego nawyku, samozaparcie w codziennej realizacji celu może być trudne. Wiele osób jest uzależnionych od technologii, potrzebuje stale trzymać rękę na pulsie, być w nieustannym kontakcie z innymi. Dlatego wyłączenie telefonu czy skrzynki e-mailowej, wyciszenie aplikacji i całkowite skupienie się na jednym zadaniu to niemałe wyzwanie. Warto jednak sprawdzić tę metodę, także gdy stawiamy na rozwój osobisty, chcemy nauczyć się czegoś nowego, poświęcić naszej pasji.