Stopa bezrobocia w Unii Europejskiej, po uwzględnieniu czynników sezonowych, wyniosła w styczniu 2016 roku 8,9 proc. Najniższa była w Niemczech i Czechach, a najwyższa w Grecji i Hiszpanii.
Sytuacja na unijnym rynku pracy ulega systematycznej poprawnie. W ujęciu rocznym bezrobocie w całej unii spadło bowiem o 0,9 pkt. proc. a poziom 8,9 proc. jest najniższy od maja 2009 roku, czyli od niemal siedmiu lat. Styczniowy wynik w krajach strefy euro wyniósł zaś 10,3 proc. i był najlepszy od czterech lat.
Cały czas jednak liczba bezrobotnych w UE jest bardzo duża. W styczniu było ich ponad 21,7 mln, z czego ponad 75% (16,6 mln) w państwach należących do strefy euro. Pozytywnym jest na pewno fakt, że w ciągu roku ubyło ponad 2 mln ludzi bez pracy w całej unii i prawie 1,5 mln w strefie euro. Dynamika spadku była większa niż w latach 2014-15.
Najłatwiej o pracę w UE jest mieszkańcom Niemiec i Czech, gdzie bezrobocie kształtuje się na poziomie poniżej 5 proc. W czołówce znalazłyby się też należące do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, lecz niebędące członkami UE, Islandia i Norwegia. Ten pierwszy kraj byłby nawet liderem całego zestawienia.
Najwięcej ludzi bez stałej pracy mieszka natomiast, już niezmiennie od kilku lat, na południu Europy. Bezrobocie powyżej 20 proc. utrzymuje się w Grecji i Hiszpanii, a w kolejnych siedmiu państwach m.in. Francji, we Włoszech czy Portugalii wynosi ponad 10 proc.
Według Eurostatu w Polsce bezrobocie wyniosło w styczniu 6,9 proc., co oznacza spadek o 1,2 pkt. proc. w ciągu roku. Uplasowaliśmy się na 12 miejscu spośród krajów członkowskich i znaleźliśmy się wśród większości krajów UE, w których spadł odsetek ludzi bez pracy. Jedynymi krajami wspólnoty, w których bezrobocie poszło w górę były Austria, Łotwa i Finlandia, w Estonii pozostało zaś bez zmian.
Spośród krajów tzw. nowej unii, lepsze wyniki niż Polska osiągnęły chociażby Czechy, Malta, Węgry, Estonia czy Rumunia. Wyprzedzamy natomiast m.in. Słowację, Słowenię, Bułgarię czy Chorwację i dwa kolejne kraje bałtyckie: Litwę i Łotwę. Warto podkreślić, że sytuacja na polskim rynku pracy jest lepsza niż w niektórych państwach o dużo dłuższej historii w UE m.in. we Włoszech lub Francji.
Lepiej wśród młodych
Dużym problemem dla Unii jest w dalszym ciągu brak pracy dla ludzi młodych, w wieku poniżej 25 lat. Stopa bezrobocia w tej grupie wiekowej wyniosła w styczniu 2016 roku 19,7 proc., a w strefie euro 22 proc. Bezrobotnych jest w sumie 4,4 mln młodzieży, z czego 3 mln w krajach strefy euro. W ciągu roku ta liczba zmniejszyła się jednak o ok. 500 tys.
Sytuacja ludzi młodych w różnych krajach UE jest diametralnie różna. Najłatwiej jest o pracę młodym Niemcom, Czechom, Duńczykom czy Holendrom. Z kolei w Grecji bezrobocie wśród nich sięga 47 proc., a niewiele niższe jest w Hiszpanii i Chorwacji, gdzie także przekracza 40 proc. Polska pod tym względem znajduje się w środku stawki (20,5 proc.)
Pomoc młodym ludziom w znalezieniu stałej pracy jest jednym z priorytetów rządzących Unią Europejską. W czerwcu 2014 roku zdecydowano o zwiększeniu nakładów finansowych UE w tym zakresie. W latach 2014–2020 państwa członkowskie będą mogły przeznaczyć na ten cel co najmniej 8 mld euro.
Różnica w poziomie bezrobocia
Bezrobocie Polsce według Eurostatu wynosiło w styczniu 2016 roku 6,9 proc., tymczasem Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz GUS w tym samym okresie ten wskaźnik określiły na 10,3 proc. Z czego bierze się tak duża, sięgająca 3,4 pkt. proc. różnica? Wszystko wiąże się z odmienną metodologią badania przyjętą przez poszczególne podmioty.
Eurostat za bezrobotnych uznaje osoby w wieku 15-74, które pozostają bez pracy, lecz są ją w stanie podjąć w ciągu 2 tygodni, a w ciągu ostatniego miesiąca aktywnie jej poszukiwały. GUS i resort pracy opierają się natomiast na liczbie osób, które na koniec danego miesiąca są zarejestrowane w urzędach pracy.