Sytuację naszej gospodarki w najbliższych miesiącach przedsiębiorcy chętniej nazywają stagnacją niż recesją. Większe zwolnienia – w tym grupowe – mamy już za sobą. Głównym trendem w postępowaniu pracodawców w tym półroczu będzie pozostawienie zatrudnienia na dotychczasowym poziomie – takie wnioski płyną z 17. edycji sondażu „Plany pracodawców”, przeprowadzonego przez Instytut badawczy Randstad i TNS.
Zwiększenia zatrudnienia można się spodziewać w prawie jednej piątej badanych firm (19 proc.), zaś ok. 15 proc. pracodawców musi jeszcze kontynuować uelastycznianie zatrudnienia, głównie – niestety – przez redukcje etatów. Dotyczy to przede wszystkim firm mniejszych, zatrudniających od 10 do 49 osób. W firmach większych (ponad 250 osób załogi) procesy restrukturyzacji w obliczu spodziewanego kryzysu są w zasadzie zakończone (najtrudniej było tam w drugiej połowie 2011 roku w początkach roku 2012). Być może właśnie dlatego od czasu poprzedniej edycji badania spadł odsetek przedsiębiorców spodziewających się recesji – z 32 proc. w listopadzie 2012 roku do 24 proc. w lutym 2013 roku. Ciekawe jest również to, że zdecydowana większość badanych (72 proc.) źródeł faktycznych lub potencjalnych trudności biznesowych upatruje nie wewnątrz swojej firmy, lecz w sytuacji zewnętrznej – wynika to zapewne z przekonania, że to, co trzeba, już w tych organizacjach zrobiono.
Badanie dowodzi, że na rynku pracy – mimo wzrostu stopy bezrobocia w styczniu br. – nie odnotowano jakiegoś drastycznego wstrząsu: redukcje etatów nastąpiły co prawda w prawie co trzeciej firmie (30 proc.), ale jednocześnie 25 proc badanych organizacji zatrudnienie zwiększyło. Dotyczy to zwłaszcza tych większych, zatrudniających ponad 250 osób (36 proc. pośród ankietowanych firm).
W ciągu minionego półrocza 67 proc. przedsiębiorców nie wprowadziła żadnych zmian – ani w górę, ani w dół – w wysokości wynagrodzeń. Natomiast w ponad jednej czwartej firm (26 proc.) miały nawet miejsce nieznaczne podwyżki, w tym przede wszystkim takie, które skorelowano ze stopą inflacji (31 proc. odpowiedzi), oraz takie, które nie przekroczyły 5 proc. dotychczasowego wynagrodzenia (35 proc. odpowiedzi).
Uelastycznianie i racjonalizacja zatrudnienia to w naszych firmach już tendencje stałe – trzeba się z tym liczyć i na wahania na rynku pracy patrzeć pod kątem potrzeb wynikających z aktualnej sytuacji gospodarczej. Z omawianego badania wynika na przykład, że dziś najmniej potrzeb kadrowych jest w działach produkcji i sprzedaży, a pracownicy i kandydaci do pracy w pionie IT oraz w marketingu wciąż mają swoją zawodową szansę.