Od przyszłego roku zleceniobiorca pracujący na podstawie kilku umów zleceń, będzie musiał opłacać składki od tych, których podstawa wymiaru jest niższa od minimalnego wynagrodzenia za pracę. Jeśli jednak łączna podstawa wymiaru składek z umów zleceń lub zlecenia z innym tytułem do ubezpieczeń wyniesie co najmniej kwotę równą minimalnemu wynagrodzeniu, wówczas zleceniobiorca nie będzie musiał odprowadzać składek od każdej umowy zlecenia.
To istotna zmiana w porównaniu do stanu dotychczasowego, gdyż aktualnie osoba pracująca na podstawie kilku umów zleceń obowiązkowo objęta jest ubezpieczeniami emerytalno–rentowymi z tego tytułu, który powstał najwcześniej. Może ona jednak dobrowolnie, na swój wniosek, być objęta ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi także z pozostałych, wszystkich lub wybranych tytułów, albo też zmienić tytuł ubezpieczeń. W praktyce możliwość tę wykorzystuje się w ten sposób, że wybiera się umowę z najniższą podstawą wymiaru składek po to, by płacić niewielkie składki ZUS. Zabieg taki pozwala na znaczne ograniczenie kosztów pracy, gdyż pełne składki płacone są jedynie ze wskazanej umowy zlecenia (z reguły zawartej na najniższą kwotę), zaś od pozostałych zleceń opłacana jest jedynie składka zdrowotna. Ma to jednak swoje konsekwencje w razie choroby, utraty pracy (brak prawa do zasiłku dla bezrobotnych) oraz emerytury.
Powyższa nowelizacja przepisów ma pomóc zmniejszyć szarą strefę. Według szacunków, na umowach cywilnoprawnych, bez odprowadzania składek, pracuje ok. 100 tyś. zleceniobiorców. Zmiany nie ominą także rolników, którzy będą mogli dorobić na podstawie umowy zlecenia poza rolą jedynie do połowy minimalnego wynagrodzenia, aby nie utracić prawa do ubezpieczenia z KRUS.