Nie ustają wątpliwości w zakresie skróconych norm czasu pracy osób niepełnosprawnych. Przypomnijmy, że wynoszą one 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo i przysługują osobom zaliczonym do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepełnosprawności. Przy czym z powyższego uprawnienia pracownik może korzystać od dnia, w którym został wliczony do stanu zatrudnienia osób niepełnosprawnych, tj. od dnia przedstawienia pracodawcy orzeczenia potwierdzającego niepełnosprawność.
Problem jednak w tym, że orzeczenia te wydawane są zwykle na pewien okres czasu, po upływie którego tracą swą ważność. W takim wypadku, aby móc kontynuować korzystanie z przywilejów przysługujących niepełnosprawnym pracownikom (w tym m.in. dotyczących czasu pracy), osoba taka musi poddać się kolejnym badaniom przez lekarza – orzecznika ZUS. Wątpliwości pracodawców budził właśnie status pracownika, w okresie przypadającym pomiędzy utratą ważności poprzedniego i wydaniem nowego orzeczenia. Ich rozwiania podjęło się MPiPS, które w udzielonej odpowiedzi przyjęło zasadę, iż w powyższym okresie przypadającym „między zaświadczeniami” dana osoba nie posiada statusu niepełnosprawnego, a więc powinna być traktowana jako pracownik pełnosprawny (również w zakresie norm czasu pracy).
Resort pracy zastrzegł jednak, że jeśli z kolejnego orzeczenia będzie wynikała ciągłość trwania niepełnosprawności i stopnia niepełnosprawności, wówczas pracodawca powinien potraktować przypadającą w tym okresie pracę powyżej 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo, jako pracę w godzinach nadliczbowych.