Czyli kim jest tester instalacji sanitarnych i montażysta dzwonków.
Tester instalacji sanitarnych, montażysta dzwonków, złota rączka - fileciarz ryb białych - takie określenia może i u kogoś wywołują uśmiech na twarzy, ale specjaliści tych zawodów także są poszukiwani na rynku pracy. W większości podobnych przypadków możemy domyślać się, o co chodzi, ale już trudno wyobrazić sobie np. specjalistę łapacza kur.
- Poszukiwani są także stajenni, operatorzy wiertarek horyzontalnych, a nawet osoby, które wezmą udział w próbie bicia rekordu w układaniu domino - mówi Beata Kaniusz z agencji pracy Presonnel Solutions.
Wymienionych wyżej zajęć nie znajdziemy w oficjalnej klasyfikacji zawodów i specjalności, która po ostatniej aktualizacji w 2007 roku zawiera 1770 pozycji. - Tego typu oferty stanowią margines wszystkich propozycji w giełdach pracy, ale przyznam, że inwencja niektórych pracodawców bardzo nas zaskakuje. Chcą bardzo precyzyjnie określić,
jakimi umiejętnościami musi wykazywać się poszukiwany pracownik. Stąd, zamiast podać w ofercie, że potrzebny jest rzeźnik, piszą, np., że poszukują pracownika do pracy z nożem, który potrafi ciąć schab, polędwiczkę, befsztyk. Tego typu określenie może sugerować, że przy braku rzeźników, do pracy zostanie przyjęty każdy, kto potrafi posługiwać się nożem - dodaje Kaniusz.
Kolejne przykłady to np. specjalista do wytyczania tras przewodów czy
pracownik specjalizujący się w rozbiorze drabin. - Bywa, że specyficznie sformułowana oferta ma spełnić także funkcję reklamową, zwrócić uwagę osób poszukujących pracy - ocenia Kaniusz. Te rzadkie profesje nie mieszczą się w oficjalnych klasyfikacjach, a wnioski o dopisanie nowego zawodu do "Klasyfikacji zawodów i specjalności" mogą zgłaszać ministerstwa lub urzędy centralne, stowarzyszenia, związki zawodowe, organizacje pracodawców czy też inne instytucje.
Aktualizowanie klasyfikacji, w tym wprowadzanie do niej nowych zawodów czy specjalności odbywa się średnio raz na dwa lata w drodze rozporządzenia. To powoduje, że zanikające już dziś zawody, takie jak np. stajenny, czy też zupełnie nowe, takie jak np. tłumacz gier komputerowych, nie znajdują miejsca w oficjalnej klasyfikacji.
- Pracodawcy mogą zwracać się do nas z prośbą o pomoc we właściwym opisaniu oferty pracy, umieszczeniu jej w odpowiedniej kategorii branżowej lub zdefiniowaniu dodatkowych kryteriów dotyczących wymagań wobec przyszłego pracownika - mówi Kaniusz. - Prawo popytu i podaży jest zawsze silniejsze niż wszystkie próby klasyfikowania. Dlatego też nie powinno już nikogo dziwić, że jedna z firm poszukuje np. 20 wróżek do pracy zdalnej. Takie czasy.
19.08.2008