Spoufalanie się? Niekulturalne zachowanie? A może raczej budowanie przyjemnej atmosfery i lepszej współpracy? Czy wypada przejść na „ty” z szefem?
Przechodzenie na „ty” z szefem – wygoda czy złamanie etykiety grzecznościowej
Fraternizacja, tykanie... Jakkolwiek by tego zjawiska nie nazwać, nie obejdzie się bez kontrowersji co do sedna sprawy. Ciągle zmieniających się norm kulturowych nikt nie zatrzyma, a to one przecież torują drogę nowym modom i trendom. Jednym z takich wpływów jest właśnie odrzucenie konwencjonalnego „pan – pani" w relacjach szefa z pracownikiem. Z pewnością nie należy nikogo zmuszać do zmiany wieloletnich przyzwyczajeń, obligując go do przejścia na „ty", jednak dla części zatrudnionych, szczególnie młodych, taka forma przyczynić się może do lepszego samopoczucia w zespole pracowników, a przez to do zwiększenia wydajności.
Do polskich firm moda na szybkie przechodzenie na „ty” przywędrowała wraz z wejściem na nasz rynek wielkich zachodnich korporacji. Ich pracownicy zwracają się do siebie po imieniu bez względu na wiek i zajmowane stanowisko.
Wszyscy jesteśmy ze sobą na „ty”. Szef nie daje nam poczuć, że skoro jesteśmy niżej od niego w hierarchii, znaczymy mniej dla firmy. Takie jest tu podejście. Wszyscy są w relacjach równi i tak samo się szanują. – Mówi Kamila od 4 lat pracująca w Szwecji.
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż w ciągu ostatnich 10 lat średnia wieku kierowników wielu przedsiębiorstw znacznie się obniżyła. A gdy jeszcze zespół w firmie jest stosunkowo młody, szefowie wspólnie z pracownikami spędzają nierzadko także i czas po pracy.
Mam dwóch szefów, obaj po 25 lat. Często razem wychodzimy na clubbing. Relacje miedzy nami są jak między dobrymi kumplami. To dotyczy każdego pracownika z naszej grupy. – chwali się Marek (23 lata).
Niekiedy sposób zwracania się do siebie warunkuje sytuacja, w jakiej pracownik z szefem się znajdują.
Na co dzień w biurze wszyscy mówimy sobie na „ty”, ale w relacjach służbowych przy klientach wracamy z szefową do zwrotów „pan – pani”, żeby zachować bardziej dystyngowaną formę. – mówi Piotr, przedstawiciel handlowy.
Bywają i branże bardziej oficjalne, w których zwłaszcza nieprzemyślana propozycja przejścia na „ty” jednoznacznie negatywnie interpretowana jest jako spoufalanie się w pracy.
Jeżeli chodzi o szefów to oni proponują przejście na „ty”. Są też osoby, do których zwyczajowo nie mówi się po imieniu, jak np. profesor czy doktor – zauważa Magda, wspólniczka w kancelarii prawnej – Zazwyczaj wynika to z ich wieku, ale osobiście sądzę, że tak jest wszystkim wygodniej. Wiem, że w innych kancelariach z przejściem na „ty” jest o wiele większym problemem. Niekiedy całymi latami współpracownicy zwracają się do siebie np. per pan – pani mecenas.
Zdania są podzielone lecz, jak wynika z kilku sondaży, ponad połowa Polaków uważa przejście na „ty” z szefem za usprawnienie ich pracy. Doprowadza to niekiedy do sytuacji niezręcznych, gdy pewne osoby zwracają się do siebie po imieniu, nawet jeśli niekoniecznie im wypada.
Pewien starszy ode mnie mężczyzna podczas naszej służbowej rozmowy od razu zwracał się do mnie na "ty". Nie wiedziałam, jak powinnam się w tej sytuacji zachować. Czy mówić mu nadal per "pan", czy automatycznie po imieniu? Instynktownie wybrałam drogę fraternizacji, ale nie czułam się z tym komfortowo. – opowiada Agata.
Jak przejść na „ty” z szefem
Jeśli mówienie do starszego współpracownika lub szefa na „ty” w szczególny sposób kogoś krępuje, powinien sobie uświadomić, iż jest to techniczne ułatwienie. To tylko jedna z wielu możliwych form zwracania się do siebie.
Oto kilka prostych reguł przechodzenia z szefem na „ty”:
1. Propozycję składa starszy – młodszemu, kobieta – mężczyźnie, przełożony – podwładnemu, starszy pracownik – młodszemu pracownikowi.
2. Gdy szef zaproponuje przejście na „ty”, bezwzględnie należy taką propozycję przyjąć. W przeciwieństwie do życia prywatnego nie skraca to wcale dystansu i nie oznacza, że możemy sobie pozwolić na przekroczenie pewnych znanych wszystkim granic. Za to na pewno może być w pracy milej.