Okres wzmożonych przedświątecznych zakupów, to czas większych zysków i wzmożonej pracy w sklepach. Tyle, że powoli kurczą się zasoby chętnych do pracy za ladą. Dzisiaj w Polsce brakuje kilku tysięcy sprzedawców.
Hipermarkety, dyskonty, a także małe sklepy gwałtownie poszukują dzisiaj sprzedawców. - Od zaraz przyjmiemy dwóch pracowników na to stanowisko. Wymagamy jedynie książeczki z sanepidu. No i dobrze by było jeśli potencjalny kandydat czy kandydatka miałaby na koncie już trochę doświadczenia w handlu lub chociaż obsługi kasy fiskalnej - mówią w sklepie Rzeźnik przy katowickim rynku, na witrynie którego od tygodnia wisi ogłoszenie o poszukiwanym sprzedawcy.
Ofert tego typu jest zresztą znacznie więcej. - Wiek do 40 lat, wykształcenie średnie i książeczka zdrowia - wylicza Katarzyna Jaworska z katowickiego sklepu ,,Ciuch", który również szuka pracowników.
- Mile widziane są u nas studentki studiów zaocznych - dodaje Adam Meyer z wrocławskiego butiku z konfekcją damską. Nic więc dziwnego, że z niedawnego raportu ,,Rynek pracy w Polsce - potencjał rekrutacyjny polskiego internetu" przygotowanego przez ,,Gazetę Wyborczą" wynika, iż ponad 20 proc. ofert pracy zamieszczonych w internecie dotyczyło zatrudnienia właśnie w tej branży. Co piąta propozycja była skierowana do niewykwalifikowanych sprzedawców i ekspedientów, zatrudnianych w sklepach. Internetowe zasoby ogłoszeniowe uginają się wprost od ofert dla sprzedawców, tyle, że nie wszystkim do gustu przypadają warunki, jakie proponują właściciele punktów handlowych.
- Zwykle dostaje się ok. tysiąca zł brutto. To za mało, nawet jeśli mam umowę o pracę. Poza tym godziny pracy są różne - czasem trzeba dosiedzieć do 18-19. Mnie to przestało pasować - mówi Mikołaj Klimaniec, który zrezygnował z pracy w sklepie komputerowym na rzecz administrowania osiedlowej sieci internetowej NET w Katowicach-Ligocie. - Teraz mam pracę w domu i mogę ją sobie rozplanować jak chcę. Właściciele sklepów liczyli, że braki uzupełnią powracający z wakacyjnych wyjazdów studenci - okazało się, że wcale nie ma ich tak dużo. Cóż, miejmy nadzieję, że w wirze przedświątecznych zakupów nie staną nam na drodze kolejki spowodowane brakiem sprzedawców.
20.11.2007