Długotrwały stres, wypalenie zawodowe, frustracja z powodu nielubianych obowiązków, współpracowników, toksycznego szefa – to niestety dość powszechne zjawiska. Większość z nas choć raz pracowało w miejscu, w którym czuło się źle. Ważne, by nie popełnić tego samego błędu kolejny raz i w porę rozpoznać, że czas na zmianę pracy. Sprawdź, co włożenie i podgrzewanie płaza w garnku może mieć wspólnego z warunkami pracy, a także jak rozpoznać u siebie syndrom gotującej się żaby – oraz co zrobić, by w odpowiednim momencie „wyskoczyć z garnka”!
Spis treści
Czym jest syndrom gotującej się żaby?
Metafora gotującej się żaby pojawia się w różnych kontekstach. O co w niej właściwie chodzi? Wyobraźmy sobie dwa garnki, jeden z wrzątkiem, a drugi z chłodną wodą. Jeśli kucharz do garnka z wrzącą wodą wrzuci żaby, te pod wpływem nagłego oparzenia i szoku wyskoczą i uciekną. Jeśli jednak kucharz umieści żaby w chłodnej wodzie, a następnie będzie bardzo powoli podnosić temperaturę wody, żaby nie zauważą zmian i dadzą się ugotować.
W kontekście życia zawodowego syndrom gotującej się żaby zachodzi więc, gdy pracownik toleruje pogarszającą się sytuację w pracy. Zbyt długie tolerowanie danej sytuacji sprawia, że się do niej przyzwyczaja. Tak samo jak żaba zacznie dostosowywać temperaturę swojego ciała pod wpływem środowiska i nie zauważa, że wzrost temperatury otoczenia zagraża jej śmierci.
Warto dodać, że fenomenem gotowanej żaby zajmował się francuski pisarz i filozof Olivier Clark. Opisał syndrom gotującej się żaby jako fenomen, w którym organizacje, społeczeństwo i jednostki stopniowo przyzwyczajają się do niebezpieczeństw lub negatywnych zmian. Zarówno indywidualni ludzie, jak i całe społeczności mogą stać się niezdolne do natychmiastowego rozpoznania, że sytuacja zmierza w bardzo złym kierunku. Z jego perspektywy syndrom gotującej się żaby stanowi ostrzeżenie przed ignorowaniem stopniowych zmian, które mogą prowadzić do katastrofalnych konsekwencji.
Syndrom gotowanej żaby w pracy – przyczyny
Syndrom pojawia się wówczas, gdy negatywne zmiany następują powoli. Brak drastycznego pogorszenia się okoliczności sprawia, że dotknięta nimi osoba osoba (bądź grupa) nie może zdecydować się na radykalny ruch, uwolnienie się od sytuacji, metaforyczne wyskoczenie z garnka.
Przykładowo, pracownik bardzo powoli przesuwa granice swojej tolerancji. Mechanizmy adaptacyjne sprawiają, że dostosowuje się do nowych okoliczności, np. coraz większej liczby nadgodzin, rosnącej presji, zwiększającej się liczby obowiązków. Motywem często jest chęć zapewnienia sobie bezpieczeństwa, stabilności, a także wyobrażenie, że zmiany na gorsze są czasowe i należy je przeczekać.
Syndrom gotującej się żaby – objawy
Syndrom gotującej się żaby w pracy może przejawiać się na wiele sposobów. Na przykład w obliczu kryzysu bądź złych okoliczności rynkowych w firmie szef proponuje podwładnym obniżenie wynagrodzenia – po to, by uniknąć redukcji etatów. Pracownicy godzą się na tę negatywną zmianę. Po jakimś czasie szef informuje o kolejnych cięciach, zmianie miejsca wykonywania pracy na gorsze, częstszej konieczności zostawania po godzinach itp. Podwładni, chcąc zachować stanowiska, godzą się na kolejne niedogodności. Nie pamiętają, że nigdy nie przyjęliby oferty pracy na obecnych warunkach. Starają się trzymać posady, tak jak żaba w garnku utrzymuje się przy życiu mimo że woda jest już na granicy zagotowania się.
Syndrom gotującej się żaby niekoniecznie dotyczy obiektywnej sytuacji na rynku pracy lub w całym przedsiębiorstwie – może mieć też charakter bardziej osobisty. Przykładowo, dana osoba stopniowo traci motywację do pracy, pojawiają się symptomy wypalenia zawodowego. Ponieważ jest coraz mniej zaangażowana, przydzielane jej nowe zadania są coraz mniej ambitne. Pracownik czuje się uwięziony, godzi się na kolejne ustępstwa, przede wszystkim psychologiczne. Niegdyś marzył o realizacji wielkich projektów, teraz zgadza się na same rutynowe obowiązki. Nie umie jednak wskazać momentu, w którym zrezygnował z ambicji.
Syndrom gotującej się żaby – kto jest na niego narażony?
Na syndrom ten szczególnie narażone są osoby wykazujące się biernością (zawodową czy ogólniej, życiową), które mają trudności z asertywnością i podejmowaniem decyzji. Takim osobom trudno jest przeciwstawić się negatywnym zmianom i jednocześnie nie są w stanie podjąć radykalnej decyzji o zmianie.
Występowaniu syndromu sprzyjają także:
- niestabilna sytuacja na rynku pracy – wywołująca brak poczucia bezpieczeństwa,
- lęk o pracę, której trzeba się trzymać bez względu na wszystko,
- toksyczne warunki w danej branży – pracownikowi może się wydawać, że gdzieś indziej będzie jeszcze gorzej albo może nie dostrzegać złego funkcjonowania całego środowiska zawodowego.
Syndrom gotującej się żaby – jak sobie z nim radzić?
Jedną z najtrudniejszych rzeczy w radzeniu sobie z tym syndromem, jest uświadomienie sobie własnej sytuacji – to znaczy tego, że znajdujemy się w pułapce. Drobne ustępstwa odbieramy jako konieczny kompromis. Brakuje w naszym polu widzenia czerwonych flag, które wskazywałyby na to, że musimy dokonać radykalnej zmiany. Dlatego tak ważna jest autorefleksja, baczne zwracanie uwagi na sygnały – własne stany emocjonalne, komunikaty z otoczenia – świadczące o tym, że powinniśmy wziąć nogi za pas.
Zastanówmy się nad tym, co nam przeszkadza w pracy i czy taki stan utrzymuje się od dłuższego czasu. Czy pozwoliliśmy sobie na ustępstwa, czy czujemy się znużeni, zniechęceni? Co nas napędza do działania i czy coś takiego wciąż odnajdujemy w danym miejscu pracy? A może już dawno zrezygnowaliśmy z marzeń i ambicji, i uznaliśmy to ca coś normalnego?
W pewnych przypadkach pomóc może rozmowa z przełożonym na temat przyszłych projektów i swojego miejsca w organizacji. Warto zapytać, czy firma udostępnia jakieś szkolenia dla pracowników, dzięki którym możliwe będzie podniesienie kwalifikacji, poszukiwanie nowych dróg rozwoju.
Może się też okazać, że nie mamy już czego szukać w danej branży czy przedsiębiorstwie, gdyż pozostawanie w patowej sytuacji będzie jedynie pogłębiać frustrację. W obliczu wypalenia zawodowego dobrze zacząć przygotowywać grunt do kolejnej ścieżki kariery – skorzystać z poradnictwa zawodowego, umówić się na rozmowę do coacha, zacząć czytać wpisy, artykuły na temat interesujących nas dziedzin i szukać profesji, w którym moglibyśmy się widzieć przez kolejne lata. Współcześnie zmiana kwalifikacji, nawet u osób z wieloletnim stażem w innej branży, nikogo już nie szokuje. Nieustannie pojawiają się też nowe zawody, czekają na chętnych do podjęcia pracy.
Co więcej, nie wahaj się prosić o pomoc psychologa i psychoterapeutę. Warto udać się do specjalisty także wówczas, gdy sami nie potrafimy sformułować naszych obaw i rozczarowania obecną sytuacją zawodową czy osobistą. Poczucie psychicznego potrzasku to dostateczny powód, żeby bliżej przyjrzeć się swoim potrzebom, zastanowić nad emocjami i podejmowanymi działaniami. Nie odwlekaj wizyty na później.