Zaskakujące, zdumiewające, niespodziewane i intrygujące – takie są właśnie reklamy w koncepcji guerrilla marketingu. Ich największym atutem jest to, że choć niosą za sobą konkretny przekaz, wcale nie przypominają reklam.
Guerrilla marketing: na czym polega?
Guerrilla marketing, czyli marketing partyzancki, wykorzystuje niestandardowe, mało popularne techniki, by trafić do dużej grupy odbiorców i zapaść im w pamięć. Reklama w tej koncepcji ma oryginalną formę, jest umieszczona w nieoczekiwanym miejscu.
Oglądając telewizję, widz wie, że co jakiś czas czekają na niego bloki reklamowe, przerywające film w kulminacyjnym momencie. Przy przeglądaniu stron unika wyskakujących okienek z reklamą, a gdy się pojawią, chce jak najszybciej je zamknąć. Tradycyjne reklamy drażnią albo są dla odbiorcy tłem, które traktuje raczej obojętnie. Partyzantka w marketingu stawia za cel wzbudzenie emocji odbiorcy (podobnie jak marketing doświadczeń), zakłada, że obok komunikatu nie da się przejść obojętnie oraz że prawdopodobnie zostanie on przekazywany dalej, jako coś interesującego.
Marketing partyzancki: zasady
Można śmiało powiedzieć, że główną zasadą takiej koncepcji jest… brak zasad. Trudno byłoby znaleźć sztywne wytyczne, jak prowadzić marketing partyzancki. Marketingowcy zawsze jednak wykorzystują element zaskoczenia. Niekonwencjonalne kampanie są ulokowane tam, gdzie konsument najmniej spodziewa się reklam. Zostają wplecione w jego codzienne aktywności.
Cechą charakterystyczną jest także to, że partyzancka kampania reklamowa nie generuje wysokich kosztów, dzięki czemu może być prowadzona nawet przez mniejsze firmy, konkurujące z firmami o silnej pozycji na rynku. Najważniejszy jest oryginalny pomysł, który w wielu przypadkach da się wdrożyć, nie angażując dużych środków.
Guerrilla marketing: zastosowanie
Strategia marketingowa wykorzystująca partyzanckie akcje pozwala stosunkowo niskim kosztem wywołać szum medialny wokół marki dotrzeć do masowego odbiorcy. Gdzie ma to zastosowanie? Przede wszystkim reklamy przenikają w miejski krajobraz, podobnie jak w przypadku ambient marketingu.
Jeśli chodzi o marketing partyzancki, przykłady można mnożyć… graffiti, murale na budynkach, tymczasowo ubrany lub ozdobiony posąg, ławka wyglądająca jak baton, przystanek autobusowy niczym pokój z wnętrzarskiego katalogu czy duża maska Dalego na postumencie z napisem Kradzież to prawdziwa sztuka reklamująca na krakowskim rynku nowy sezon hiszpańskiego serialu.
Podobne akcje prowadzone są w miejscach takich jak dworce, galerie handlowe, miasteczka akademickie, a także podczas dużych wydarzeń – wszędzie tam, gdzie można dotrzeć do dużej grupy potencjalnych klientów.
Z takich działań korzysta także marketing internetowy. Wystarczy wpaść na oryginalny pomysł i opublikować coś, o czym wszyscy szybko zaczną mówić. Marketing partyzancki w mediach społecznościowych pozwala wywołać interakcję i burzliwe dyskusje użytkowników – między sobą, a także z samą marką. Screeny takich zabawnych rozmów nierzadko są przesyłane między użytkownikami, publikowane na różnych profilach, rozprzestrzeniają się viralowo.