Polskie Radio, Praca dla młodych
2013-10-1616 października 2013 r. w programie "4 do 4" na antenie Czwórki wypowiadaliśmy się na temat pierwszej pracy i pracy wśród młodych.
Jeśli chodzi o szanse na znalezienie pierwszej pracy w swoim wyuczonym zawodzie, to spać spokojnie mogą absolwenci kierunków inżynieryjno-technicznych oraz wydziałów medycznych. Wskaźnik zatrudnienia wśród ich wynosi odpowiednio 88% i 89%, a stopa bezrobocia nie przekracza 8%. Wyniki badań natomiast pokazują, że kłopot mają ci, którzy ukończyli architekturę i budownictwo. Bezrobocie wśród absolwentów studiów ekonomicznych, pedagogicznych i społecznych (wciąż bardzo popularnych sekcji) wynosi około 15%
Problemem młodych osób jest złe wyobrażenie o pracy, którą właśnie rozpoczynają. Bardzo często wykazują postawę roszczeniową wobec pracodawcy, przy czym sami, poza wiedzą teoretyczną nabytą na studiach, mają niewiele do zaoferowania. Uważają, że pracodawca ma szczęście zatrudniając właśnie ich. Przez socjologów są nazywani pokoleniem Y, które obejmuje pracowników urodzonych po 1981 roku. Cechuje ich pycha i wygórowane oczekiwania finansowe. Są synonimem niefrasobliwości, braku organizacji i lenistwa.
Z drugiej jednak strony, sami młodzi pracownicy również mają powody do narzekań. Niskie zarobki, stres, brak szans na awans, umowa śmieciowa - są to powszechne zjawiska, z którymi młodzi muszą się borykać na obecnym rynku pracy. Również praca poniżej kwalifikacji, czyli tzw. underemployment, to dla nich chleb powszedni. To nierzadko dla młodych frustrujaca konieczność, ponieważ pracy w wyuczonym zawodzie albo nie ma, albo w innej, "gorszej" pracy można po prostu zarobić więcej. Brak za to perspektyw.
Zdarzają się firmy, które wykorzystują praktykantów i traktują ich jako tanią czy nawet darmową siłę roboczą. Takie, które praktykantami zastępują pracowników będących na urlopie albo które w kółko zatrudniają na krótko nowe osoby. Nie jest to jednak powszechne zjawisko. Wszystko zależy od kultury pracy w danej firmie, a przede wszystkim od osobowości nowego pracownika, czyli czy po prostu sobie da wejść na głowę czy nie.
W przypadku deficytowych zawodów, przy których mamy do czynienia z tzw. rynkiem pracownika (większy popyt na pracę niż jej podaż, np. w IT) pracownicy mają większe pole manewru, a niejednokrotnie mogą przebierać w ofertach pracy, stąd ich lojalność wobec pracodawców jest naturalnie niższa. W przypadku profesji, w których występuje nadpodaż siły roboczej, pracownicy generalnie trzymają sie mocno stołka. Najczęściej jednak stosowana jest zasada małpy, czyli nie puszczamy się jednej gałęzi zanim nie chwycimy drugiej. Choć zdarzają się oczywiście spontaniczne odejścia z pracy podyktowane emocjami - czasem kończy się to bezrobociem, a czasem wychodzi nam na dobre, bo np. znajdujemy lepszą pracę.