Jestem Polką pracującą - wywiad z Joanną Piec-Gajewską
2008-04-29
Czy kobiety staną się siłą napędową polskiej gospodarki, przyciągając inwestorów? Czy kobieta-menadżer musi zrezygnować z życia rodzinnego? Czy dobry szef, to ten, który rządzi “twardą ręką”? M.in. na te pytania odpowiada Joanna Piec-Gajewska, specjalista Portalu Praca.pl
Federacja Europejskich Pracodawców ogłosiła niedawno wyniki rankingu, z których wynika, że Polska jest najbardziej atrakcyjnym krajem Europy dla inwestorów. Jednym z argumentów, które za tym przemawiają jest zdaniem Federacji obecność kobiet na rynku pracy. Czy kobiety są lepszymi pracownikami, niż mężczyźni?
Joanna Piec-Gajewska: Z pewnością są bardziej pracowite od mężczyzn. Z moich obserwacji wynika, że Polaków – pracowników, można by ustawić na dwóch przeciwstawnych biegunach. Ci, którzy nie mają zbytnich ambicji, zadawalają się najprostszą pracą fizyczną, ci, którzy wybierają karierę są w stanie postawić wszystko na jedną kartę. Kobiety są jakby pośrodku tej skali. Pracują na szczeblu średniego managementu, na stanowiskach biurowych. Wypełniają, więc bardzo dużą lukę na rynku pracy.
Czyli są pracowite, ale brakuje im ambicji?
Joanna Piec-Gajewska: Z pewnością rzadziej są skłonne podejmować ryzyko. Kobietom często brak wiary w siebie, żeby sięgać po to, co rzeczywiście by je interesowało. Wydaje się, że w Polsce wciąż jeszcze pokutuje model, w jakim nas wychowywano, że kobieta powinna zajmować się domem, rodzić dużo dzieci, być skromną i pokorną żoną.
Czy z tego powodu Polki godzą się na dyskryminację w pracy? Z jednego z najnowszych raportów na temat rynku pracy opublikowanych przez wynagrodzenia.pl wynika, że Polki zarabiają statystycznie mniej na tych samych stanowiskach, co mężczyźni i to niezależnie od poziomu wykształcenia.
Joanna Piec-Gajewska: Nie jestem pewna, czy fakt ten można tłumaczyć jako przejaw dyskryminacji. Z moich obserwacji wynika, że nie jest tak, że kobiety nie są w Polsce dopuszczane do wysokich stanowisk. Raczej same wybierają pracę na średnim szczeblu. I nie decyduje tu brak możliwości, ale raczej potrzeba stabilności, poczucia bezpieczeństwa i odpowiedzialności, którą kobiety mają w naturze. Kobieta myśli zawsze “jeśli by mi się nie powiodło, to jak z tego wybrnę?”. Sama nigdy nie doświadczyłam dyskryminacji, też znam ją tylko ze statystyk. Dlatego wydaje mi się, że w Polkach pokutuje brak wiary we własne siły.
I dlatego pracodawcy płacą kobietom mniej?
Joanna Piec-Gajewska: Pracuję na pełny etat już w trzeciej firmie i nie zauważyłam, żeby kiedykolwiek pracodawca rozmawiał ze mną inaczej, bo jestem kobietą, albo płacił mi z tego powodu mniej. To są najczęściej kwestie tego, na co się zgadzamy i odwagi w wyznaczaniu sobie celów. Jeśli kobieta jest przekonana, że zawsze będzie zarabiać mniej, bo jest kobietą, to jest to taka samospełniająca się wróżba. Jeśli wiemy, na co nas stać i ile jesteśmy warci, powinniśmy po prostu oczekiwać za swoją pracę adekwatnego wynagrodzenia i jasno to komunikować.
Czy trudno jest pogodzić życie osobiste, rodzinne z pracą?
Joanna Piec-Gajewska: Współczesna Polka coraz częściej nie ma wyboru. Po prostu nie może sobie pozwolić na to, żeby nie pracować i poświęcić się jedynie wychowywaniu dziecka. Często więc nie chodzi tylko o ambicje. Jednak - choć oczywiście funkcjonuje obecnie zupełnie inny model kobiety niż 20 lat temu - kariera jest często kwestia wyboru. Znam kobietę, która robiła błyskawiczną karierę w branży marketingu i PR. Kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży całą uwagę skoncentrowała na tym. O powrocie do pracy myśli dopiero teraz, kiedy jej syn ma dwa lata.
Od niedawna sama Pani jest matką, nie myślała Pani o zrezygnowaniu z pracy na czas wychowania dziecka?
Joanna Piec-Gajewska: Ani przez chwilę.
Nie chciałaby Pani mieć świętego spokoju, przynajmniej, jeśli chodzi o pracę?
Joanna Piec-Gajewska: Nie, bo jestem przekonana, że realizując się zawodowo, mogę też więcej dać rodzinie. Poza tym jest tyle mam, którym udało się połączyć obowiązki służbowe z życiem osobistym… Po prostu za dużo pozytywnych przykładów, żeby się bać. Nie wyobrażam sobie, że moim jedynym zajęciem jest spotykanie się na podwórku z innymi mamami i rozmowa o gotowaniu bigosu.
- A jak zamierza sobie pani radzić pracując i wychowując dziecko?
Joanna Piec-Gajewska: Część pracy mogę wykonywać zdalnie, dzięki laptopowi. Kiedy moja córeczka będzie większa pomyślę o zatrudnieniu opiekunki. Jest też sporo przykładów na to, że we współczesnym świecie rodzice dzielą się obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu. To przecież tylko kwestia dobrej woli.
Zatem pani się nie boi, ale co na to pracodawca? Czy nie jest tak, że właściciele firm czasem nie chcą zatrudniać kobiet, bo boją się, że w każdej chwili mogą one odejść na urlop macierzyński?
Joanna Piec-Gajewska: Pracodawca, który traktuje poważnie swojego pracownika, czyli jako osobę, z którą współpracuje w dążeniu do pewnych celów, nie staje na drodze do realizacji jego planów osobistych. Zwykle okazuje się, że korzyść z tego jest obustronna: szef dostrzega, że kobieta, która zmaga się jednocześnie z pracą i wychowywaniem dziecka jest bardziej zahartowana życiowo i bardziej odpowiedzialna, a to bardzo pożądane cechy w pracy. Z kolei pracownica, która widzi, że szef ma ludzkie podejście i nie widzi w jej rodzinie zagrożenia dla funkcjonowania firmy, pracuje lepiej, żeby się za takie podejście odwdzięczyć.
Ale zagrożenie jednak istnieje…
Joanna Piec-Gajewska: Tak jak są dobre, tak są i złe przykłady. Kobieta, która nadużywa zaufania szefa, zatrudnia się ze świadomością, że zamierza jak najszybciej odejść na urlop macierzyński i zajmuje etat, którego on nie może ponownie obsadzić może stawiać go, a czasem nawet całą firmę w trudnej sytuacji. Szczególnie dotkliwe może to być w mniejszych firmach. Kiedy pracodawca nie może liczyć na pracownika, bo zwolnienie tygodniowe zamienia się w dwutygodniowe, potem miesięczne, czy kilkumiesięczne, może to oznaczać kłopoty dla całej firmy. Oczywiście nie mówię o sytuacji, kiedy kobieta naprawdę ma problemy ze zdrowiem i musi przebywać na urlopie zdrowotnym. Zresztą w gruncie rzeczy ta kwestia jest dość prosta. Jeśli oczekujemy uczciwości, powinniśmy sami też być uczciwi.
Rynek pracy nieustannie się zmienia. Czy współczesne Polki sięgają po zawody, które wcześniej były dla nich niedostępne?
Joanna Piec-Gajewska: Zdecydowanie częściej niż dawniej zajmują stanowiska menedżerskie i specjalistyczne. Po zmianie ustroju na polskim rynku pojawiły się też nowe zawody, jak np. praca w agencjach reklamowych gdzie wymagana jest samodzielność, kreatywność i zaangażowanie, cechy, które są niejednokrotnie bliższe kobietom, niż mężczyznom.
A w jakich zawodach kobiety sprawdzają się najlepiej?
Joanna Piec-Gajewska: W tych, w których ważny jest kontakt z ludźmi. Świat kobiet, to świat oparty na relacjach między ludźmi. Dlatego tak ważne jest dla nich to, jaki kontakt mają ze współpracownikami, czy podwładnymi i dlatego taką wagę przywiązują do budowania pozytywnych relacji między nimi. Dziś, kiedy zarządzanie oparte na relacjach jest tak popularne i ważne w firmach i zdecydowanie wypiera męskie podejście “twardej ręki”, kobiety mają ogromne pole do popisu na stanowiskach menedżerskich.
“Twarda ręka”, to może rzeczywiście przeżytek, ale asertywność na stanowisku menedżera jest raczej niezbędna. Podobno kobiety mają z tym większy problem, niż mężczyźni?
Joanna Piec-Gajewska: Sama pracuję w firmie, w której jest zarząd, później ja, później pracownicy. Ponieważ mam dobrego, bardzo “relacyjnego” szefa, często to ja muszę powiedzieć coś zdecydowanym głosem. Ale moim zdaniem asertywność, to po prostu umiejętność komunikowania dobrych i złych wieści w odpowiedni sposób. W dodatku umiejętność, której można się nauczyć. Wystarczy wybrać się na odpowiednie szkolenie. Trzeba też pamiętać, że obecnie ludzie są motywowani nie tylko przez klasyczne kij I marchewkę”, czyli możliwość utraty premii, albo otrzymania awansu, ale także, a może nawet przede wszystkim poprzez jasno określone cele.
Przeczytaj także: